O wystawie:
Pośpiech.
Wyścig z czasem. To pierwsze, co zauważasz idąc jedną z ulic Nowego Jorku.
Mimowolnie poddajesz się nurtowi mijających Cię ludzi i samochodów. Trzymając w
ręce przewodnik zerkasz nerwowo na zegarek w obawie, czy uda Ci się zaliczyć
wszystkie punkty przewidziane na dziś w programie zwiedzania miasta. Statua Wolności, Empire State Building, Brooklyn Bridge, Times Square, Central
Park, Radio City, Chrysler Building… Jeszcze
koniecznie musisz zdobyć bilet na modny musical na Broadway’u i rzucić okiem na
najnowsze wystawy w Museum of Modern Art. Z wysoko zadartą głową, z poziomu
chodnika lub walcząc z lękiem wysokości, z tarasu widokowego Top of the Rock, podziwiasz
jedno z największych na świecie skupisko wieżowców i fotografujesz się
obowiązkowo na tle architektonicznych symboli miasta, które nigdy nie śpi.
A może warto
spróbować inaczej? Zejść z wydeptanych przez turystów ścieżek. Przejechać
metrem z Manhattanu na Brooklyn czy do Queens. Przystanąć. Przysiąść na ławce w
parku. Skoncentrować się na tym, co znajduje się na poziomie wzroku. Wtedy w
setkach mijających Cię osób dostrzeżesz prawdziwych mieszkańców NYC. Tylko tu,
na jednej ulicy, spotkasz miliardera, żebraka, top modelkę, prawnika, anarchistę,
ortodoksyjnego Żyda, hipstera, transwestytę i dziewczynę topless ze szczurem na
głowie. Tu nikogo nic nie dziwi. Nikt nikogo nie próbuje krytykować czy
zmieniać. Tu i Ty nareszcie możesz być sobą. Otwartość, tolerancja, dystans do
siebie i innych, a jednocześnie marzycielstwo, ambicja, pewność siebie, poszanowanie
zasad i tradycji. To cechy charakteryzujące
nowojorczyków.
Tym
razem nie spieszyłam się. Odpoczywałam na miejskich skwerach, zatrzymywałam się
na skrzyżowaniach ulic i w samym sercu tego kina akcji rejestrowałam „stop
klatki”. Zachwyciłam się. Zrozumiałam. To ludzie tworzą specyficzną atmosferę tego
miasta, dzięki której chce się tu wracać. Dlatego, moim zdaniem, dziś, to nowojorczycy,
bardziej niż strzeliste drapacze chmur i żółte taksówki, zasługują na miano
najważniejszego, bo żywego symbolu Nowego Jorku.
Barbara Szewczyk-Szelka
Barbara Szewczyk-Szelka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz